Kolagen to białko, które stanowi podstawę naszej skóry, kości i ścięgien. To on odpowiada za jędrność, sprężystość i gładkość cery. Jednak jego produkcja z wiekiem spada, a już po 25. roku życia zaczynamy tracić go nawet o 1% rocznie. Nic dziwnego, że rynek suplementów kolagenowych rośnie jak na drożdżach, a proszki, shoty i kapsułki obiecują „młodość w butelce”. Czy jednak to naprawdę działa? I co ma wspólnego rosół z kolagenowym shotem?
Kolagen to białko, które organizm potrafi wytwarzać samodzielnie, jeśli dostarczymy mu odpowiednich składników. Potrzebne są aminokwasy – glicyna, prolina i lizyna – oraz witamina C, która działa jak katalizator całego procesu. W praktyce oznacza to, że zdrowa, zbilansowana dieta ma kluczowe znaczenie dla wyglądu skóry. Kolagen nie tworzy się z samego proszku, lecz z tego, co organizm dostaje z pożywienia.
Naturalne źródła kolagenu to przede wszystkim produkty pochodzenia zwierzęcego – rosół z kości, kurze łapki, galaretki mięsne, ryby ze skórą. Po zjedzeniu kolagen rozkłada się w przewodzie pokarmowym na aminokwasy, które organizm wykorzystuje tam, gdzie ich potrzebuje. Nie da się więc „zjeść kolagenu na zmarszczki”, ale można dostarczyć ciału budulca, dzięki któremu samo odtworzy włókna kolagenowe. To proces o wiele bardziej złożony niż prosty przekaz marketingowy.
Suplementy z kolagenem zawierają tzw. hydrolizowany kolagen, czyli peptydy, które łatwiej się wchłaniają. Badania sugerują, że regularne przyjmowanie 5–10 gramów kolagenu hydrolizowanego dziennie przez kilka tygodni może poprawić elastyczność i nawilżenie skóry, a także zmniejszyć widoczność drobnych zmarszczek. Nie każdy suplement jednak działa tak samo. Kluczowe są jakość surowca, typ kolagenu (dla skóry najważniejszy jest typ I i III) oraz obecność witaminy C, cynku i miedzi, które wspierają jego syntezę. Preparat z małą ilością kolagenu i dużą ilością aromatów czy barwników to raczej napój marketingowy niż realne wsparcie skóry.
Dieta może wzmocnić działanie suplementu – a czasem całkowicie go zastąpić. Kolagen lubi białko, witaminę C i antyoksydanty. Dobrze jest jeść jajka, ryby, mięso, rośliny strączkowe, orzechy, pestki, kiszonki i świeże warzywa. Glicyna, prolina i lizyna zawarte w tych produktach wspierają odbudowę włókien skóry, a witamina C zapobiega ich degradacji. Warto też pamiętać o odpowiednim nawodnieniu, które ma ogromny wpływ na elastyczność skóry.
Nawet najlepszy suplement nie zadziała, jeśli styl życia będzie przeciwny produkcji kolagenu. Stres, brak snu, nadmiar cukru i alkoholu oraz palenie papierosów powodują degradację włókien kolagenowych. Promieniowanie UV dodatkowo osłabia ich strukturę, dlatego ochrona przeciwsłoneczna i pielęgnacja z retinolem, peptydami czy niacynamidem są równie ważne, jak to, co ląduje w Twoim kubku lub na talerzu.
Kolagen od kuchni do kapsułki to nie rywalizacja, ale współpraca. Najlepsze efekty daje połączenie zdrowej diety, rozsądnej suplementacji i pielęgnacji, która wspiera naturalne procesy regeneracyjne skóry. To codzienna konsekwencja, a nie szybki eliksir młodości. Bo kolagen nie działa magicznie – działa wtedy, gdy działa cała Ty.


































