Czas czytania: 2 minuty

Twoja skóra ma własny kalendarz. Choć często traktujemy pielęgnację jako coś stałego i przewidywalnego, hormony sprawiają, że cera każdego tygodnia potrafi reagować inaczej. Raz jest promienna i pełna blasku, innym razem kapryśna, tłusta, skłonna do wyprysków. Trend „hormonal skin” pokazuje, że zamiast walczyć z naturą, warto nauczyć się grać do jednej bramki z cyklem.

Faza menstruacyjna – czas ukojenia

W pierwszych dniach cyklu spada poziom estrogenów i progesteronu. Skóra staje się wrażliwa, sucha, podatna na podrażnienia. To moment, w którym potrzebuje przede wszystkim delikatności i regeneracji.

  • Sprawdzą się lekkie kremy kojące z pantenolem, ceramidami, alantoiną.

  • Dobrym pomysłem są maseczki łagodzące i mgiełki nawilżające.

To nie jest czas na eksperymenty czy mocne kwasy – lepiej postawić na rutynę „comfort skincare”.

Faza folikularna – skóra rozkwita

Wzrastający poziom estrogenów działa jak naturalny „glow booster”. Skóra staje się bardziej elastyczna, jędrna i szybciej się regeneruje. To idealny moment na aktywne składniki:

  • Serum z witaminą C, które doda blasku.

  • Delikatne retinoidy lub kwasy AHA w niewielkim stężeniu.

  • Intensywnie nawilżające formuły, które wzmocnią ten naturalny efekt.

W tym czasie możesz sięgnąć po zabiegi u kosmetologa – skóra najlepiej zniesie stymulację.

Faza owulacyjna – glow w zenicie

Podczas owulacji skóra jest najbardziej promienna – to zasługa wysokiego poziomu estrogenów. Pory wydają się mniejsze, a cera naturalnie „instagramowa”. Warto wykorzystać ten czas, by podbić efekt:

  • lekkie olejki dodające blasku,

  • nawilżające maski w płachcie,

  • kremy rozświetlające z niacynamidem czy peptydami.

To moment, kiedy „less is more” działa najlepiej – skóra sama wygląda świetnie, więc pielęgnacja może być minimalistyczna.

Faza lutealna – burza hormonów

Przed miesiączką poziom progesteronu rośnie, a to oznacza wzmożoną pracę gruczołów łojowych. Skóra staje się tłusta, pojawiają się wypryski, zaskórniki i podskórne grudki. To etap, w którym pielęgnacja powinna być oczyszczająca i regulująca.

  • Kwas salicylowy, cynk i niacynamid to sprzymierzeńcy w walce z niedoskonałościami.

  • Warto sięgać po lżejsze kremy, aby nie obciążać skóry.

  • Lokalne produkty punktowe pomogą szybciej złagodzić wypryski.

Dodatkowo stres i zatrzymanie wody w organizmie mogą odbijać się na wyglądzie twarzy – tu przydadzą się masaże i chłodzące rollery.

Hormonal skin – nowa definicja świadomej pielęgnacji

Trend „hormonal skin” uczy, że nasza skóra nie jest stała, lecz dynamiczna. Zamiast frustrować się zmianami, możemy przewidywać je i dostosować do nich kosmetyki. To trochę jak z garderobą: zimą sięgamy po płaszcz, latem po sukienkę – w pielęgnacji również warto mieć „sezonowe” rytuały dopasowane do cyklu.