Latem chcesz, żeby skóra wyglądała lekko, świeżo i promiennie. A zamiast tego? Wysypka, zaskórniki, krostki na brodzie albo na czole. Znasz to uczucie? Wiele osób winą obarcza kremy z filtrem. Ale czy słusznie?
Filtry kontra pory – kto naprawdę wygrywa?
Krąży opinia, że SPF zapycha skórę. I choć brzmi to wiarygodnie (bo przecież są gęste, tłuste, wodoodporne), prawda jest bardziej złożona. Dobrej jakości filtr sam z siebie nie powoduje trądziku – winne bywają inne czynniki: niedokładne oczyszczanie, nadmiar wilgoci, pot, a czasem po prostu… źle dobrany produkt. Nie każdy krem z filtrem jest komedogenny, ale nie każdy będzie też odpowiedni dla Twojej skóry.
Szczególnie latem, kiedy pocisz się bardziej, a makijaż często „siedzi” na SPF-ie przez wiele godzin, skóra ma trudniejsze warunki niż zwykle. Jeśli na co dzień używasz lekkich kremów lub serum, przesiadka na bogaty, wodoodporny filtr może być dla niej szokiem.
SPF SPF-owi nierówny
To, czy filtr będzie „zapychający”, zależy od jego formuły. Produkty oparte na ciężkich olejach mineralnych, silikonach w dużych stężeniach czy tłustych emolientach mogą być zbyt obciążające dla cer skłonnych do niedoskonałości. Zwłaszcza jeśli dodatkowo zawierają filtry fizyczne (mineralne), które mogą tworzyć na skórze warstwę okluzyjną. Czy to oznacza, że masz z nich rezygnować? Absolutnie nie – kluczem jest dobranie odpowiedniego produktu do rodzaju cery. Dla skóry tłustej lub mieszanej lepiej sprawdzają się lekkie formuły typu żel, fluid lub krem-żel. Dobrze, jeśli mają adnotację „non-comedogenic” lub „do skóry trądzikowej”.
Oczyszczanie to (nie)oczywistość
Najczęstszy błąd to… zbyt słabe oczyszczanie po SPF-ie. Filtry, szczególnie te wodoodporne, są stworzone tak, by „trzymać się skóry”. A więc zwykła pianka czy żel często ich nie zmyje. Tu wchodzi do gry oczyszczanie dwuetapowe – najpierw olejek (lub balsam), potem żel. Bez tego SPF może się nadbudowywać, mieszać z potem i sebum, a to już prosta droga do zapchanych porów. Latem naprawdę nie warto iść spać z niedoczyszczoną skórą, nawet jeśli nie miałaś makijażu – SPF też „liczy się” jak make-up.
Zadbaj o balans skóry – nie tylko o ochronę
SPF to jedno, ale nie zapominaj o tym, by latem pielęgnacja wspierała regenerację i równowagę mikrobiomu. Kosmetyki z niacynamidem, cynkiem, probiotykami czy kwasem azelainowym pomogą utrzymać skórę w ryzach i złagodzić ewentualne podrażnienia. Dobre nawilżenie również jest kluczowe – przesuszona skóra produkuje więcej sebum, co tylko pogarsza sprawę.
Warto też raz lub dwa w tygodniu sięgnąć po maseczkę oczyszczającą z glinką lub węglem, by oczyścić pory i zapobiec zaskórnikom. Ale uwaga – bez agresywnego szorowania czy mocnych kwasów. Latem mniej znaczy więcej.
Więc… czy SPF zapycha?
Nie, ale jego nieprawidłowe stosowanie – już tak. Winne bywają za ciężkie formuły, brak dwuetapowego demakijażu, zbyt tłusta pielęgnacja „nałożona warstwowo”, pot i brak wietrzenia skóry. SPF to absolutna podstawa ochrony skóry – nie warto z niego rezygnować, ale warto używać go mądrze.
Wakacyjny trądzik to nie wyrok, a SPF to nie wróg. Kluczem jest świadoma pielęgnacja, lekkie formuły i solidne oczyszczanie wieczorem. Dzięki temu możesz mieć i piękną cerę, i bezpieczną skórę.